Astronomia a technika atomowa |
Kazimierz M. Borkowski |
Kiedyś astronomia niepodzielnie dominowała w dziedzinie konserwacji czasu. Tę sytuację zmieniły radykalnie współczesne wzorce atomowe. I chociaż dobrze wiemy, że dla astronomicznych pomiarów czasu nie było i nie będzie zagrożenia, to pewną otuchą może napawać istnienie możliwości powrotu dominującej roli tej królewskiej nauki w aspekcie dostarczania najprecyzyjnieszej skali czasu. Zależy to jednak od tego, czy pulsary okażą się wystarczająco stabilne. |
|
Sposób określenia wymienionych czasów wywołał sporo nieporozumień. Wydaje się, że przymiotnik ,,dynamiczny" jest tutaj mylący, gdyż skala TDT nie wynika z teorii ruchu ciał niebieskich, lecz jest pewną mutacją czasu atomowego. W związku z tym proponuje się obecnie inną nazwę i oznaczenie dla tego czasu: czas ziemski i TT. W rzeczy samej realizacja skal TT (piszemy w liczbie mnogiej, gdyż różne realizacje są kolejnymi przybliżeniami niedoścignionego ideału czasu jednostajnie upływającego) odbywa się przez udoskonalanie skali TAI.
|
Czytelnika może zdziwić stwierdzenie o udoskonalaniu TAI. Otóż TAI taki, jakim jest ogłaszany w biuletynach, jest ostateczny i nie podlega weryfikacji. Wszelkie uchybienia jego realizacji, dostrzeżone po ogłoszeniu relacji indywidualnych skal atomowych (poszczególnych wzorców) względem niego albo też wprowadzone świadomie, nie mogą być już korygowane. Skutek jest taki, że TAI nie realizuje skali jednostajnej. W 1977 r. szybkość biegu TAI zmieniono skokowo o 10–12 w celu lepszego dostosowania jego sekundy do najlepszej dostępnej realizacji tej jednostki zgodnie z jej definicją. Później wprowadzano mniejsze korekty w miarę potrzeb (w 1990 r. było ich 5, każda o 0,5·10–14). Wreszcie, w latach 80-tych wykryto w tej skali sezonowe (o rocznej okresowości) fluktuacje o nieustalonej amplitudzie w granicach od kilku dziesiątych do jednej mikrosekundy. Są one spowodowane przez komercyjne wzorce atomowe (pierwotne wzorce nie wykazują takich fluktuacji, lecz ich wkład do TAI jest minimalny wobec przytłaczającej liczby około 150 wzorców komercyjnych). Według ostatniego raportu, Circular T 76 (1994 May 25), wydawanego przez Bureau International des Poids et Mesures (BIPM) — francuską instytucję która po BIH (Bureau International de l'Heure) przejęła sprawy koordynacji i dysseminacji (rozpowszechniania) czasu — w okresie marzec – kwiecień 1994 r. jedna sekunda skali TAI wynosiła
1 – 1·10–14 ± 2·10–14
sekund SI na poziomie morza.Nieliniowości skali TAI utrudniają stosowanie jej na szczególnie wymagającym polu obserwacji pulsarów i to głównie z tego powodu powstała chyba najdokładniejsza i najstabilniejsza skala TT(BIPM87), tj. jedna z realizacji TT opracowana w BIPM. Skala ta obejmuje okres od początku 1976 r. do końca 1986 r. i przypuszczalnie jest jednostajna na poziomie pojedynczych mikrosekund. W ramce podajemy przybliżoną relację tej skali do TAI po roku 1986. Szczegółowe zależności i kolejne wersje TT(BIPMyy), gdzie 1900 + yy oznacza rok opracowania, są dostępne w BIPM na życzenie.
|
Można zaryzykować stwierdzenie, że TT jest atomowym przybliżeniem dynamicznego czasu efemeryd, ale różni się od ET sposobem realizacji i, formalnie, członami okresowymi o amplitudach mniejszych niż 1,7 ns (tak, jak różnią się TT i TDB). Czas pokaże, czy skali ET — jako chyba jedynej prawdziwie dynamicznej skali czasu — przywróci się przynależną jej tylko rangę. Przypomnijmy, że obserwacyjne wyznaczanie ΔT = ET – UT1, zwłaszcza dla dat historycznych, nie ma nijakiego bezpośredniego związku z czasem atomowym, gdyż wielkość ta zależy od dynamiki ciał niebieskich i rotacji Ziemi.
Wykorzystanie potencjalnie bardzo wysokich stabilności częstości obserwowanych pulsów tych niezwykłych obiektów w charakterze wzorca czasu jest obecnie niepraktyczne, bowiem utrudnia je kilka ważnych czynników. Częstość pulsów zależy od ruchu obserwatora względem barycentrum (środka ciężkości) Układu Słonecznego, ruchu samego pulsara względem tegoż barycentrum i od modeli propagacji promieniowania (w szczególności poprzez ośrodek międzygwiazdowy). Ponadto, szybkość rotacji pulsarów (a więc i częstość pulsacji) bardzo wolno, lecz systematycznie (przypuszczalnie liniowo) maleje, a wartość tego spowalniania trzeba wyznaczyć obserwacyjnie względem innego, stabilniejszego wzorca. Zauważmy, że sama zmiana okresu pulsara już formalnie dyskwalifikuje go jako wzorzec czasu.
W przypadku PSR 1937+21 moment pojawienia się pojedynczego pulsu udaje się zmierzyć z dokładnością 1 μs. Po uśrednieniu dwugodzinnych pomiarów niepewność czasu odbioru impulsów maleje do rzędu 0,1 μs. Tak dokładne pomiary pozwoliły stwierdzić, że okres omawianego pulsara wydłuża się w tempie 0,5·10–19 s/s, co odpowiada względnej zmianie częstości 2,1·10–7 na wiek (jest to dziesięciokrotnie więcej niż w przypadku zwalniania rotacji Ziemi).
Porównywano stabilność częstości pulsarów (po usunięciu liniowego dryfu) ze stabilnością skal atomowych. Porównania takie nie są w pełni wiarogodne, gdyż procedury wymagają dopasowywania różnych innych parametrów, które mogą absorbować pewne powolne niestabilności. Jak już pisaliśmy w PA 2/1992, wydaje się że na odcinkach czasu rzędu roku niektóre z pulsarów milisekundowych mają jednak mniejsze fluktuacje niż najlepsze skale atomowe. Na takich przedziałach, niestabilności wzorców atomowych mogą zatem psuć dokładność pomiarów obserwacyjnych. Z drugiej zaś strony, pulsary mogą przyczynić się do poprawy długoczasowej stabilności atomowych skal czasu. W związku z wymienionymi możliwościami prowadzi się prace zmierzające do utworzenia średniej skali pulsarowej (PT).
|
W ciągu ostatniego dziesięciolecia GPS (Global Positioning System) stał się podstawowym narzędziem państwowych i międzynarodowych porównań zegarów atomowych. Technika ta daje dziesięciokrotnie lepsze dokładności niż z użyciem nawigacyjnego systemu LORAN-C (stosowanego również do tego celu w większości stacji służby czasu na Zachodzie). Dzięki temu po raz pierwszy najlepsze wzorce częstotliwości na świecie mogły być porównane w sposób godny ich dokładności. Dotąd technologia zegarów atomowych zawsze znacząco wyprzedzała przesyłanie czasu. Dokładność transferu czasu przez satelity GPS wynosi 10 – 20 ns (1 ns = 10–9 s) na odległości międzykontynentalne, a 2 – 3 ns wewnątrz jednego kontynentu. Przy czasach uśredniania rzędu 10 dni, różnice w częstotliwościach wzorców są mierzone na poziomie jednej części na 1014. Prowadzi się dalsze badania licząc na osiągnięcie dokładności synchronizacji zegarów rzędu 0,3 ns albo i lepiej.
GPS to wojskowy system nawigacyjny oparty o pomiary odległości do satelitów, na których pokładach zainstalowano m.in. zegary atomowe (cezowe lub rubidowe). Pozwala on określać natychmiastowo i w sposób ciągły pozycję, prędkość i czas w dowolnym miejscu na Ziemi. System składa się z trzech segmentów: satelitów NAVSTAR wysyłających sygnały radiowe, stacji kontrolnych oraz użytkowników.
Pierwszy statek GPS umieszczono na orbicie w lutym 1978 r. Do końca 1990 r. działało już 15 satelitów: 6 należących do tzw. Bloku I i 9 — do Bloku II, dla którego zarezerwowano prawo degradacji dokładności w celach militarnych. Degradacja taka polega na zaszyfrowaniu ważniejszych informacji normalnie przesyłanych w sygnale GPS i dostępnych cywilnym użytkownikom systemu. Obecnie jest ponad 20 satelitów (w tym kilka zapasowych) umieszczonych na 6 orbitach równomiernie rozłożonych na niebie i nachylonych pod kątem 54 – 64° do równika. Każdy statek okrąża Ziemię na wysokości około 20 200 km od jej powierzchni w okresie 0,5 doby gwiazdowej, tak że po dwóch okrążeniach, tj. po 23 godzinach i 56 minutach, można go znaleźć w tym samym miejscu nieba.
Prawie wszystkie pracownie prowadzące służbę czasu wyposażone są w świetnie spisujące się, w pełni zautomatyzowane odbiorniki GPS. Mówi się, że główną ich wadą jest czynienie pomiarów zbyt łatwymi, co rozleniwia obserwatorów ...
Czas GPS jest skalą ciągłą, od 5 stycznia 1980 r. zsynchronizowaną z dokładnością jednej mikrosekundy z czasem UTC(USNO), tj. realizacją czasu UTC w United States Naval Observatory (z kolei ta realizacja różni się od UTC na ogół mniej niż o 1 μs). Do skali GPS nie wprowadza się sekund przestępnych, przeto do dziś (drugie półrocze 1994 r.) różnica względem UTC narosła do 10 s (GPS – UTC; różnica TAI – GPS wynosi ok. 19 s). Sygnał NAVSTAR-ów niesie zakodowaną informację o aktualnej poprawce zegara satelity względem czasu GPS, a także informację o czasie UTC(USNO) z dokładnością 100 ns.
Analogiczną do GPS-owej jest skala oparta na danych z rosyjskich sputników nawigacyjnych GLONASS. Statków tych jest obecnie kilka, ale docelowo ma ich być 24. Już teraz jednak system rosyjski stał się zmorą radioastronomów z powodu silnych zakłóceń obserwacji w liniach OH. W związku z tym na arenie międzynarodowej prowadzone są intensywne działania zmierzające do poprawienia konstrukcji aparatury sputników. Na szczęście pozytywne nastawienie strony rosyjskiej skłania do dobrych rokowań.
|
Każdy dzień roku ma swój numer; np. 1 lutego nosi numer 32. Także każdy rok ma swój numer porządkowy w ciągu zaczynającym się w określonym momencie. Często taki albo inny moment w czasie, zwłaszcza w długoskalowych rachubach kalendarzowych, nazywamy epoką co można rozumieć jako synonim daty. Epoka początkowa systemu liczenia lat, to era. Wydawać by się mogło, że prowadzenie numeracji lat jest rzeczą prostą, podobnie jak określanie chronologicznego1 następstwa zdarzeń, tj. ich kolejności w czasie. W rzeczywistości historycy mieli wiele problemów przy ustalaniu jednolitej chronologii dziejów świata. Nierzadko z pomocą przychodziła im astronomia dzięki posiadaniu metod określenia ścisłej daty zanotowanego w annałach zjawiska niebieskiego.
Skąd te trudności? Otóż w starożytności niemal każdy naród miał swój kalendarz, a kronikarze zapisywali wydarzenia zgodnie z aktualnie przyjętą erą. Ponieważ znanych jest ponad 200 różnych er, to łatwo sobie wyobrazić łamigłówkę oczekującą badacza, który ma w ręku historyczny dokument z datą określoną w nieznanej mu erze.
Systemy stosowane na co dzień do wskazania punktu w czasie są niewygodne z naukowego punktu widzenia, głównie ze względu na niejednakowe ,,jednostki". Pomijając nawet nierówne miesiące, same już lata naszego powszedniego kalendarza liczą albo 365, albo 366 dni. W innych systemach kalendarzowych bywają jeszcze większe nieregularności
|
W pewnym sensie, każdą z omówionych wcześniej skal czasu można rozciągać dowolnie daleko w przyszłość i przeszłość. Jeśli jednak liczymy interwały czasu w setkach czy tysiącach lat, wtedy na ogół niepraktyczne jest rozróżnianie między skalami różniącymi się milisekundami czy też członami krótkookresowymi. Najczęściej używa się skali czasu uniwersalnego (ściślej: UT1), czasu efemeryd oraz, rzadziej, czasu gwiazdowego Greenwich.
Astronomowie od setek lat używają systemu zwanego dniami albo datami juliańskimi, JD (Julian Day number), w których każdy dzień ma swój numer dziesiętny. Numer zero (epoka początkowa) ma moment południa uniwersalnego (12h UT1) w dniu, który w kalendarzu juliańskim (powszechnie stosowanym w okresie od 45 r.p.n.e. do 1582 r.) nosi datę 1 stycznia 4713 r.p.n.e. Część ułamkowa daty juliańskiej pomnożona przez 24 wyraża liczbę godzin, jakie upłynęły od południa związanego z częścią całkowitą daty.
|
W tym wygodnym systemie nie ma w ogóle lat ani miesięcy, a jednostką jest doba średnia słoneczna, której długość jest (chciałoby się rzec: niestety) zależna od rotacji Ziemi. W przypadku obliczania momentów historycznych zjawisk astronomicznych posługujemy się rachubą analogiczną, lecz z użyciem jednostki (doby) o stałej długości równej 86 400 sekund atomowych. Oznacza to, że taka data juliańska, zwana efemerydalną, na początek doby bierze zawsze południe czasu efemeryd (12h ET), a jej związek z wcześniej omówioną wyraża się przez niezbyt dobrze znaną dla czasów historycznych, a wspomnianą wcześniej wielkość ΔT.
Gdy znamy datę juliańską w południe wybranego dnia, to już bardzo łatwo obliczymy dzień tygodnia: jeśli JD dzieli się bez reszty przez 7, to dzień jest poniedziałkiem, przy reszcie równej jedności jest to wtorek itd. Znacznie trudniej jest wskazać dzień tygodnia mając datę zwykłego kalendarza (tzn. dzień, miesiąc i rok). Opracowano w tym celu szereg dość wygodnych algorytmów i tabel zwanych wiecznymi kalendarzami.
W literaturze nieastronomicznej spotkać można (np. u Iana Wilsona w Umyśle poza czasem ) opisy zdumiewających fenomenów natury — ludzi, którzy potrafią bez zastanowienia podać dzień tygodnia usłyszawszy datę kalendarzową. Ciekawe, że ich ,,przeliczanie" odbywa się zgodnie z kalendarzem gregoriańskim — nawet dat sprzed 1582 r., kiedy ten kalendarz jeszcze nie istniał. Czytelnikom polecamy jednak stosowanie algorytmu na obliczanie daty juliańskiej z kalendarzowej (podajemy go tutaj w ramce).
Czytelnik z pewnością nie popełni nieostrożności pomylenia pojęcia data kalendarza juliańskiego z datą juliańską, bo choć te nazwy podobnie brzmią wyrażają oczywiście zupełnie różne rzeczy. Reguły wymienionego kalendarza są bardzo podobne do współczesnego gregoriańskiego (ta nazwa pochodzi od reformatora papieża Grzegorza XIII), z tym że latami przestępnymi są tam wszystkie podzielne przez 4, gdy w naszym nie są przestępnymi lata setkowe niepodzielne przez 400 (takie jak 1900 i 2100). Obecnie oba kalendarze biegną równolegle (i będzie tak aż do roku 2100), ale daty juliańskiego następują 13 dni po gregoriańskich (kiedy w naszym kalendarzu mamy dzień 14 danego miesiąca, to w juliańskim jest wtedy dzień 1). Warto też zapamiętać, że jeśli mówią nam o dacie jakiegoś zdarzenia sprzed 15 X 1582 r. bez specyfikacji kalendarza, to powinniśmy domyślać się, że chodzi o kalendarz juliański. Nie oznacza to bynajmniej, że podana data stanowi sztywną granicę. Wręcz przeciwnie: wiele krajów wprowadziło nowy styl (tak nazywano kiedyś kalendarz gregoriański w odróżnieniu od juliańskiego, albo starego stylu) w wiele lat, a niekiedy wieków po ogłoszeniu bulli papieskiej (w Rosji trzeba było dopiero Włodzimierza Lenina, by zaakceptowano kalendarz gregoriański).
Prócz dotąd wymienionych kalendarzy znamy dziesiątki innych. Ogólnie można je sklasyfikować w trzech grupach: kalendarze słoneczne liczą bardziej lub mniej dokładnie lata zwrotnikowe (takimi są stary i nowy styl), kalendarze księżycowe mają u podstawy miesiąc synodyczny2, od jednego nowiu do następnego (29,268 – 29,838 doby, średnio około 29,53 dnia), a księżycowo-słoneczne godzą oba sposoby licząc miesiące synodyczne, ale dostosowując ich liczbę w roku do długości roku zwrotnikowego. Wyróżniającymi się przykładami dwóch ostatnich kategorii są kalendarze: muzułmański i hebrajski (żydowski).
|
|
Trzeba przyznać, że reguły kalendarza gregoriańskiego rzeczywiście bardzo dobrze oddają naturalną długość roku zwrotnikowego (współcześnie liczy on 365,2422 dni ,,atomowe", a rok kalendarzowy to 365 dni plus 97 przestępnych na 400 lat, tj. średnio 365,2425 dni), dzięki czemu początki poszczególnych pór roku nie wędrują po kalendarzu mając dość dobrze ustalone daty. Wiele zastrzeżeń budzi natomiast wielce nieregularna konstrukcja wewnętrzna naszego kalendarza: nierówne miesiące, kwartały i półrocza, ruchome dni tygodnia i ruchome święta kościelne. Narody Zjednoczone (wpierw Liga Narodów, potem ONZ) próbowały wybrać do powszechnego stosowania jeden z wielu projektów kalendarza światowego, lecz nie uzyskano zadowalającej zgodności reprezentantów różnych państw. Największą popularność zdobył sobie projekt przewidujący równe kwartały (po 91 dni) i 1 lub 2 (w latach przestępnych) dni bez daty i poza rachubą dni tygodnia (byłyby światecznymi i przypadałyby corocznie po 30 grudnia oraz, w latach przestępnych, po 30 czerwca). Każdy kwartał zaczynałby się w niedzielę i miesiącem 31-dniowym, a pozostałe dwa miesiące liczyłyby po 30 dni. W propozycji tej największy sprzeciw budzi przerwanie ciągłości rachunku dni tygodnia, która dotąd utrzymywana była bez zakłóceń od niepamiętnych czasów.
→ Część 1 → Część 2 |